W odniesieniu do cmentarzy żydowskich nie powinno się używać słowa "kirkut" i jego form regionalnych (kerkut, kierkut, kierchow, kierkow, kyrchowek, kierek, kirchol). Określenie "kirkut" wraz z jego pochodnymi formami powstało prawdopodobnie w wyniku spolszczenia niemieckiego słowa Kirchhof, oznaczającego dziedziniec lub cmentarz przykościelny, lub Kirchengut/Kirchgut, oznaczającego własność kościelną. Wielu Żydów uważa, że ma ono zabarwienie pejoratywne, a stosowanie tego słowa jest przejawem postrzegania cmentarzy żydowskich przez chrześcijan jako nierównorzędnych miejsc pochówku. (Więcej na ten temat znajdziesz w artykule "Kirkut" czy "cmentarz"? O nazewnictwie cmentarzy żydowskich, "Miasteczko Poznań" 2023, nr 3-4).
Wyniki ankiety przeprowadzonej wśród 30 Żydów i Żydówek urodzonych w Polsce |
Według socjologa Sławomira Kapralskiego "dla Polaków cmentarze żydowskie nie są cmentarzami. Dopóki tak o nich mówiłem, miałem duże problemy, żeby się dowiedzieć, gdzie one są. Ludzie po prostu mnie nie rozumieli. Kłopoty znikały, gdy zaczynałem stosować miejscowe określenia, np. kirkut czy okopisko. Dla tych ludzi to nie były cmentarze, to były miejsca z innego porządku". W języku polskim zalecane jest używanie określeń "cmentarz żydowski" oraz "cmentarz".
O cmentarzach żydowskich nie mówimy "były cmentarz", "nieistniejący cmentarz" i "miejsce pocmentarne". Cmentarz jest przede wszystkim miejscem pochówku ludzi, a nie galerią nagrobków. Nawet jeśli w wyniku zniszczeń na jego powierzchni nie ma macew, ogrodzenia i zabudowań, ziemia nadal kryje szczątki ludzi.
Nie używamy też określenia "cmentarz pożydowski", podobnie jak nie nazywamy cmentarzy na dawnych ziemiach II RP "popolskimi" lub "pokatolickimi". Spoczywający na nich ludzie nigdy nie zmienili wyznania i narodowości.
Błędne jest też często spotykane stwierdzenie "o całkowitym zniszczeniu cmentarza przez Niemców podczas drugiej wojny światowej". Wynika one z niewiedzy lub celowo uprawianej tendencyjnej polityki historycznej i zawiera dwa fundamentalne błędy. Pierwszym z nich jest teza o "całkowitym zniszczeniu cmentarza". Takie działanie wiązałoby się z usunięciem wszelkich naziemnych elementów cmentarza oraz pełną ekshumacją zmarłych, łącznie z ich prochami. Tego typu przypadki nie miały jednak miejsca. Nawet na dwóch cmentarzach w krakowskim Podgórzu, na których w czasie wojny Niemcy utworzyli obóz w Płaszowie, do dziś znajdują się relikty nagrobków, a w trakcie robót ziemnych prowadzonych w 2016 r. wykopano kości. Drugim błędem jest przypisywanie destrukcji cmentarzy wyłącznie Niemcom. W rzeczywistości cmentarze, które zdewastowali w mniejszym lub większym stopniu Niemcy podczas wojny, były niszczone także po jej zakończeniu, z udziałem części ludności miejscowej oraz władz. Na drugim biegunie znajdują się cmentarze, które ominęły zniszczenia z rąk Niemców lub na ich rozkaz, a sprawcami dewastacji była ludność (przy czym często ten proces zaczął się już w czasie wojny) oraz powojenne władze. Można też wskazać cmentarze niszczone przez Niemców i ludność miejscową lub jedynie przez ludność miejscową, jednak w obu przypadkach bez udziału powojennych władz. Dotyczy to głównie cmentarzy położonych w odległych miejscach, na wzgórzach, we wsiach i tym samym nieobjętych urbanizacją.
Krytycznej weryfikacji wymagają informacje o zniszczeniach cmentarzy podczas Nocy Kryształowej. W rzeczywistości działania nazistowskich bojówkarzy polegały przede wszystkim na fizycznej agresji wobec ludzi, pozbawianiu ich wolności, plądrowaniu i niszczeniu mieszkań, sklepów, zakładów i synagog. Przypadki dewastacji cmentarzy podczas Nocy Kryształowej nie miały masowego charakteru. W późniejszym okresie cmentarze, jako mienie zajęte przez gestapo, były stopniowo sprzedawane różnym nabywcom. Naziści usuwali z nich nagrobki, jednak z reguły przestrzegali przepisów zabraniających rozkopywania grobów przez 30 lat od pochówku. Znaczna część cmentarzy na terenach III Rzeszy przetrwała wojnę w stosunkowo dobrym stanie.
tekst: Krzysztof Bielawski