Cmentarz żydowski w Pleszewie powstał w 1817 roku. W lutym tego roku Żydzi zwrócili się do właściciela miasta, prosząc o zgodę na nieodpłatne przekazanie parceli z przeznaczeniem na cmentarz. Pierwszą pochowaną była Jitte córka Lejba, zmarła zimą 1817 roku. Początkowo granice cmentarza wyznaczał rów, później nekropolię otoczono kamiennym murem. Gmina żydowska wybudowała także dom, w którym zamieszkał dozorca cmentarza. W pobliżu synagogi znajdował się budynek domu przedpogrzebowego. Miejscowe bractwo pogrzebowe Chewra Kadisza powstało w 1813 roku. Zapewne do czasu założenia cmentarza żydowskiego w Pleszewie, członkowie Bractwa pomagali przy organizacji pochówków pleszewian w oddalonym o dwadzieścia pięć kilometrów Jarocinie.
Wiele informacji o cmentarzu w Pleszewie zawdzięczamy wydanemu w 1909 roku opracowaniu zatytułowanemu "Z przeszłości i teraźniejszości Żydów oraz gmin żydowskich w prowincji poznańskiej na podstawie źródeł drukowanych i nie drukowanych". Jego współautorem jest rabin Aaron Heppner, syn Paula Heppnera - na przełomie XIX i XX wieku dozorcy cmentarza w Pleszewie i przewodniczącego bractwa pogrzebowego. W swej książce Heppner opisuje dzieje nekropolii, podając między innymi nazwiska wielu pochowanych na tym cmentarzu osób zasłużonych dla społeczności żydowskiej.
Cmentarz położony jest na terenie obecnego osiedla Mieszka I. Obiekt został zniszczony przez nazistów. Dewastacja trwała także po
wojnie. Radny powiatu Pleszew, Krzysztof Szac
w wypowiedzi udzielonej red. Januszowi Jarosowi z redakcji "Głosu Wielkopolskiego" stwierdził:
"Cmentarz był rozkradany. Nie będę mówił, gdzie te nagrobki są, bo na niejednej z ulic można je znaleźć". Pragnącą zachować anonimowość mieszkanka Pleszewa w liście przysłanym do naszej redakcji, tak wspomina cmentarz z lat 50-60 tych:
"Nie było już muru, tylko dół po fundamentach wzdłuż północnej i zachodniej strony, wypełniony śmieciami. Na terenie cmentarza nie było już żadnego nagrobka, tylko wzgórki porosłe trawą. Rosły kępy bzów i poziomki oraz drzewa liściaste. W malutkim domku dozorcy, zbudowanym jakby na podwyższeniu, mieszkał pan Stolarek - prawdopodobnie przedwojenny dozorca cmentarza. Bardzo dbał o to, żeby nie bawiły się tam okoliczne dzieci. Przeganiał je natychmiast. Z cmentarza było widać doskonale panoramę Pleszewa. Ci co pamiętali cmentarz przedwojenny, mówili, że był bardzo bogato urządzony. Otoczony był murem, a na nagrobkach były piękne marmury. Wjazd był od strony domu pana Stolarka. W latach 50-tych na cmentarzu co roku rozbijali swój obóz Cyganie". Na cmentarzu nie ma dziś
macew, jego teren został wykorzystany jako boisko i ogródek jordanowski.
Kilkanaście lat temu Urząd Miasta i Gminy w Pleszewie podjął inicjatywę urządzenia lapidarium, do budowy którego zostaną wykorzystane odnalezione płyty nagrobne. Jak dotąd projekt nie został zrealizowany.
W lipcu 2017 r. dziesięć kolejnych fragmentów macew odnalazł Adam Zaczek ze Stowarzyszenia Kolejowych Przewozów Lokalnych w Pleszewie. Nagrobki użyto do utwardzenia placu przy tzw. "małej parowozowni" przy ul. Kolejowej. Macewy zostały zabezpieczone przez władze miasta.