"W moim sercu ten skrawek ziemi, ten "najmniejszy kirkut świata"
jak go czasami nazywam, ma miejsce szczególne.
Często łapię się na tym, że mówię o nim "nasz kirkut"......
To jest po prostu miejsce magiczne i tak już zostanie".
Łukasz Kozdrój |
Niewiele zachowało się danych o społeczności żydowskiej w Krasiczynie. Andrzej Potocki w swej książce zatytułowanej "Żydzi w Podkarpackiem" tak opisuje dzieje krasiczyńskiego sztetl: "W 1785 roku mieszkało tu siedemdziesięciu Żydów, należących do kahału przemyskiego. W 1835 roku na terenie miejscowej parafii rzymsko-katolickiej żyło trzydziestu sześciu Żydów. Przed wybuchem I wojny światowej lokalna społeczność izraelicka liczyła sto dwadzieścia osób, natomiast w 1921 roku już tylko trzydzieści dwie osoby". Wspomniany spadek związany był z masową emigracją do Ameryki i innych krajów, podobne migracje dotyczyły także innych miast Rzeczypospolitej.
Cmentarz żydowski w Krasiczynie położony jest ponad miasteczkiem, na zboczu góry. Aby trafić do niego, trzeba skręcić w drogę przy krasiczyńskim zamku. W czasie II wojny światowej Niemcy zniszczyli cmentarz. Do dziś ocalało kilka macew w całości i kilka uszkodzonych. W ostatnich latach, dzięki inicjatywie proboszcza miejscowej parafii Stanisława Bartmińskiego oraz Łukasza Kozdrója, teren krasiczyńskiego bet olam uporządkowano. Nekropolia ogrodzona jest drewnianym płotem. Na cmentarzu wzniesiono obelisk poświęcony pamięci krasiczyńskich Żydów. Umieszczony na nim napis głosi: "Pamięci starszych braci w wierze".
W 2001 roku, podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, ks. Stanisław Bartmiński został uhonorowany przez ambasadora Izraela w Polsce, prof. Szewacha Weissa dyplomem uznania "Za zasługi w ochronie dziedzictwa kultury żydowskiej w Polsce".
tekst & zdjęcia: Artur Cyruk
Więcej zdjęć z cmentarza w Krasiczynie znajdziesz tutaj: |