Chciałabym się podzielić informacją na temat Żydów, których podczas drugiej wojny światowej ukrywali moi pradziadkowie w Godlewie Wielkim. Żyje świadek tych wydarzeń - mój dziadek. Z relacji dziadka ukrywali ich ponad trzy lata w wykopanej pod oborą piwnicy. Byli to Żydzi z Czyżewa (ojciec, córka i prawdopodobnie wnuczka, ale nie mam do tego pewności) i miejscowości Nur (dwoje,  ich nazwiska nie są znane są dziadkowi - oni szybciej opuścili kryjówkę i niedługo potem zginęli). Jeżeli dziadek dobrze pamięta, chyba jeden z nich miał na imię Jankiel, przynajmniej tak do niego mówili. Ojciec dziadka, Bolesław Cholewicki ukrywał ich, ale bezinteresownie. Niestety w 1945 roku, już po wojnie, dzień lub dwa po opuszczeniu ukrycia, Żydzi zostali zamordowani we własnym domu. Zostali zabici przez Polaków, którzy szukali kosztowności, pieniędzy czy też złota. Nie byli to bogaci Żydzi, więc nic nie znaleźli. Ci sami mordercy - tylko tak mogę o nich napisać - szukali tych kosztowności u pradziadka, a że ich nie mogli znaleźć, pobili go tak dotkliwie, że niedługo potem zmarł. Po jakimś czasie ktoś szukał i pytał o tych Żydów prababkę Janinę, ale ona ze strachu o siebie i o czwórkę małych dzieci, wyparła się, że coś takiego miało miejsce. To były ciężkie czasy i nie wiadomo,  kto to był. Teraz po latach warto by było przypomnieć wszystkim o tamtym zdarzeniu. Jeżeli jest ktoś kto nadal szuka informacji o losie tych osób może więcej informacji udzielił by mój dziadek Czesław Cholewicki. W takiej  sytuacji proszę o kontakt ze mną, a przekażę wtedy dane kontaktowe dziadka.